Rejestracja
Tutaj jesteś: Strona głównaZdrowieGłowa i szyja

WSZYstko o WSZAwicy

Data publikacji: 8 września 2022, 11:17
Początek roku szkolnego, gdy dzieci wracają do przedszkoli, szkół i internatów, wywołuje przyspieszone bicie serca u niejednej mamy nie tylko z powodu kompletowania wyprawki szkolnej, ale także z obawy przed rozpoczęciem „kolejnego sezonu” bardzo popularnej wśród dzieci i młodzieży przypadłości. Mowa oczywiście o wszawicy.

Spis treści:

Kiedyś kojarzono ją z chorobą świadczącą o braku higieny osobistej i zaniedbaniach w strefie czystości. Dziś już wiadomo, że wywoływana przez wesz głowową (Pediculus humanus capitis) lub wesz odzieżową (Pediculus humanus vestimenti) wszawica to utrapienie bardzo egalitarne.

Lokalizacja ma znaczenie

Wesz odzieżową najczęściej można znaleźć blisko skóry, na osłoniętych częściach ciała, a nierzadko również po wewnętrznej stronie odzieży.

Wesz głowowa najchętniej bytuje na pokrytej włosami skórze głowy, zwłaszcza tam, gdzie jest nieco podwyższona temperatura (a więc za uszami i w rejonie potylicy). W pełni rozwinięte osobniki spotyka się również na karku i plecach, natomiast składane przez wesz gnidy (jaja) są przyklejane do włosów zaledwie kilka milimetrów od skóry.

Źródło zakażeń

Wszy to popularne pasożyty zewnętrzne, których przenoszeniu między kolejnymi osobami sprzyja brak dystansu i bliski kontakt głową do głowy z osobą zakażoną oraz korzystanie z tych samych szczotek do włosów, ręczników i czapek, spanie w tej samej pościeli czy używanie wspólnych ozdób do włosów. Wszy – w przeciwieństwie do pcheł – nie potrafią skakać, więc do ich transmisji między kolejnymi osobami potrzeby jest bezpośredni kontakt.

Powszechnie dotyka ono uczniów na różnych szczeblach nauki, zwłaszcza między 3. a 15. rokiem życia. Tak naprawdę jednak wszawica może przysporzyć kłopotu każdemu, kto przebywa w dużych skupiskach ludzkich, np. w galeriach handlowych, na koncertach, w środkach transportu zbiorowego i aquaparkach.

Jak one to robią?

Wszy odżywiają się ludzką krwią. Wykorzystują swój kłująco-ssący aparat gębowy, by przebić się przez skórę i ssąc krew, wypuszczają toksynę, która zapobiega jej krzepnięciu, a jednocześnie powoduje świąd.

Objawy wszawicy

Pierwszym symptomem, który zwraca na siebie uwagę, jest bardzo dokuczliwy świąd skóry głowy. Osoba zaatakowana przez wszy intensywnie się drapie. Mniej oczywiste objawy wszawicy to powiększenie węzłów chłonnych oraz rumień bądź wypryski występujące w obrębie szyi i karku. W miejscu żerowania pasożytów może sączyć się płyn surowiczy, bywa, że pojawiają się grudki obrzękowe czy pokrzywka.

Konsekwencje nieleczonej wszawicy

Dotknięta wszawicą osoba ciągle i mimowolnie (nawet w czasie snu) drapie podrażnioną skórę. Liczne zadrapania i drobne ranki sprzyjają zaś rozwojowi zakażeń bakteryjnych i grzybiczych. Bywa, że zaniedbana wszawica staje się powodem stanów zapalnych w obrębie mieszków włosowych, wypadania włosów, a nawet łysienia. Częste są również przypadki rozwoju uciążliwych chorób skórnych, np. grzybicy czy liszaja.

Profilaktyka

Jak się można uchronić przed tym swędzącym problemem? Podstawa to oczywiście dobre praktyki higieniczne i regularna kontrola skóry głowy. Można też stosować specjalne odżywki do włosów – dzięki zawartości dimetikonu i olejków eterycznych mają właściwości odstraszające wszy. Jeśli jednak profilaktyka zawiedzie, nie zwlekajmy z reakcją.

Leczenie

Podstawą skutecznej walki z wszawicą jest likwidowanie pasożytów. W tym celu można skorzystać z jednego z wielu dostępnych na rynku preparatów do stosowania zewnętrznego: szamponu, płynu, żelu czy pianki. Substancje czynne, które zwalczają wszy, to najczęściej dimetikon, cyklometikon, permetryna, a także olejki eteryczne i wyciągi roślinne z kwasem octowym.

Zwróćmy uwagę, czy dany preparat likwiduje tylko osobniki dorosłe, czy także gnidy – aplikację środka działającego tylko na tę pierwszą postać trzeba będzie powtórzyć po kilku dniach, gdy zakończy się cykl rozwojowy jaj. Pomocne będzie także wyczesywanie włosów gęstym grzebieniem, co ułatwi pozbycie się gnid i postaci larwalnych.

 

Agnieszka Szmuc

 

Powrót